Konkurencyjność jest dziś problemem centralnym polskiej gospodarki. Jest wręcz kamieniem węgielnym, na którym ma być budowany cały gmach narodowy: równowaga w stosunkach z zagranicą, wzrost zatrudnienia i miejsce Polski w świecie. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że nie można osiągnąć wzrostu gospodarczego bez równowagi w stosunkach z zagranicą, jak też nie można poprawić zatrudnienia bez wystarczającego wzrostu gospodarczego.
Obecna stagnacja gospodarki polskiej wynika w dużej mierze z zaniedbań i opóźnień inwestycyjnych. Są trzy główne konsekwencje zaistniałej sytuacji. Po pierwsze – anemia inwestycyjna spowodowała szybkie zestarzenie się środków produkcji, co utrudnia adaptację przedsiębiorstw do zmieniającego się popytu na rynku polskim i na rynkach zagranicznych. Po drugie – zapóźnienie technologiczne i wydłużenie eksploatacji maszyn powoduje w porównaniu z zagranicą obniżenie produktywności kapitału. Po trzecie – konkurencyjność Polski w dziedzinach materialnych jest również mniejsza niż jej partnerów i dlatego jej obecność handlowa za granicą jest prawie niezauważalna.
Wychodząc od tych stwierdzeń, należałoby, zgodnie z postawionym sobie zadaniem, przejść do propozycji rozwiązań. Otóż naszym zdaniem, a opieramy się na danych ekonomicznych i statystycznych wielu przedsiębiorstw, osiągnięcie poprawy w dziedzinie zatrudnienia wymaga rytmu inwestycyjnego rzędu 5-6% rocznie. Czy takie przyśpieszenie jest możliwe? Czy przedsiębiorstwa polskie mogą liczyć na zdobycie niezbędnych środków finansowych?